W poszukiwaniu zapachu natury
W poszukiwaniu zapachu natury
Żeby
zostać NOSEM nie trzeba mieć wyjątkowo wyczulonego węchu, ale bardzo
rozwiniętą wyobraźnię zapachową. Dzięki niej można tworzyć zachwycające
kompozycje perfum. Ostatnio modne są te, do produkcji których używa się
tylko naturalnych składników. O trendzie na kosmetyki Eco i perfumerii
jako sztuce rozmawiamy ze Szwajcarką Brigitte Witschi ? ?nosem? firmy
Bergduft i amerykańską aromaterapeutką Joanną Bassett.
Kiedy zainteresowały się Panie zapachami?
Brigitte Witschi:
Już w dzieciństwie. Niedaleko mojego domu rodzinnego mieszkała kobieta,
która zajmowała się opracowywaniem i tworzeniem perfum. Jako 4 i
5-latka często przychodziłam do niej i podpatrywałam, jak pracuje.
Niejednokrotnie jej pomagałam, zaś każda czynność jaką wykonywała była
dla mnie czymś magicznym. Chyba właśnie wtedy narodziła się moja miłość
do perfum i wrażliwość na piękne zapachy. A że jestem posiadaczką dość
dużego nosa, więc węch mam naprawdę wyczulony (śmiech). Można
powiedzieć, że właśnie za pomocą tego zmysłu postrzegam świat. Zapachy
potrafią przywołać u mnie wspomnienia i wywołać określone emocje.
Joanna Bassett:
Zawsze fascynowały mnie zapachy. Odkąd pamiętam podbierałam perfumy
mamie. W mojej rodzinie było pięć dziewcząt, dlatego miałam okazję
popróbować różnych perfum oraz wód toaletowych i perfumowanych. Każdy
członek mojej rodziny każdego dnia otulał się swoim ulubionym zapachem.
To było jak rytuał, część naszego życia. Dookoła naszego domu rosło
wiele kwiatów i pachnących roślin ? jaśmin, różne odmiany róż, lilie,
irysy, jabłonie, itp. Wiele czasu spędziłam też w lesie i nad jeziorem.
Za każdym razem odkrywałam inny zapach.
Jaka była droga Pań do kariery?
B.W.:
Swoją kolekcję perfum Bergduft stworzyłam dość niedawno, bo 5 lat temu.
Krok po kroku udało mi się zaistnieć na rynku. A dzięki mojemu
managerowi mogę zajmować się tym bardziej profesjonalnie, bo do tej pory
traktowałam perfumiarstwo bardziej jak hobby. Wejście do świata
zapachów było dla mnie spełnieniem najskrytszych marzeń. Na początku
mojej drogi Michael Edwards (ekspert w dziedzinie perfumerii ? przyp.
red.) powiedział mi, że jeżeli chcę zaistnieć w tej branży muszę mieć
pieniądze, dobry marketing i dużo szczęścia. Z tych trzech rzeczy chyba
najwięcej mam szczęścia. Czasami myślę, że to cud, bo bez funduszy na
marketing mój perfumeryjny interes się rozwija. Prawdziwa magia
(śmiech).
J.B.: Dla mnie kluczowym momentem była
wizyta w muzeum perfum Fragonard w Grasse, we Francji w 1990 roku. Byłam
tak zafascynowana sztuką tworzenia perfum, że ukończyłam odpowiednie
szkoły i uzyskałam certyfikat aromaterapeuty. Trzy lata później
otworzyłam swoją firmę Bassett Aromatherapy. Od początku chciałam
tworzyć mieszanki dla klientów indywidualnych, jak również sieci
sklepów, SPA, czy hoteli. Od jakiegoś czasu klienci zaczęli pytać o
perfumy naturalne. Zaczęłam robić takie kompozycje na zamówienie.
Początkowo były to pojedyncze egzemplarze,
z czasem powstała cała kolekcja.
Wyprzedziła Pani moje pytanie, bo byłam ciekawa co sprawiło, że zainteresowały się Panie perfumami naturalnymi?
J.B.:
Zapotrzebowanie wśród klientów na tego typu perfumy to jeden aspekt.
Drugi jest taki, że stałam się uczulona na niektóre związki chemiczne.
Za każdym razem gdy użyłam ulubionych perfum lub gdy wchodziłam do
perfumerii zaczynałam kaszleć, łzawiły mi oczy i miałam katar. Musiałam
zrezygnować z ulubionych perfum, ale nie chciałam w ogóle zaprzestać
używania zapachowych kosmetyków. Postanowiłam coś z tym zrobić.
Podróżowałam po Europie w poszukiwaniu naturalnych perfum. Niestety
wiele produktów oznaczonych etykietą ?z naturalnych składników?
zawierało również substancje syntetyczne. Produkcją perfum naturalnych
zajęłam się więc sama.
B.W.: Ja ekologię i to co się
z nią kojarzy traktuję jako swego rodzaju filozofię. Obecnie wszystko
co nas otacza wydaje się być coraz bardziej toksyczne. Firmy chcąc
obniżyć koszty produkcji stosują coraz więcej chemii, a my tę chemię na
siebie przyjmujemy. A to nie pozostaje bez konsekwencji dla naszego
zdrowia. Dlatego używanie kosmetyków naturalnych, w tym także perfum,
jest wyrazem naszego dbania o siebie i w jakiejś mierze także dbania o
świat, o środowisko. Naturalne perfumy uzyskuję przede wszystkim poprzez
destylację z surowców roślinnych takich jak kwiaty, liście, kora
drzewna, drzewo, korzenie lub gruczoły zwierzęce. Dzięki temu moje
perfumy mogą być stosowane także przez alergików i kobiety w ciąży.
Ile zapachów Potrafią Panie rozpoznać?
J.B.:
Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia. Nigdy tego nie liczyłam.
Zajmuję się tworzeniem perfum naturalnych od 20 lat. Mam setki
buteleczek z olejkami ze 100-procentową esencją. Nie używam chemicznych
komponentów, które są stosowane w laboratoriach. W swoim życiu
zwiedziłam ponad 40 krajów i w każdym z nich spotkałam się z nowymi
zapachami i odkryłam wiele olejków.
B.W.:
Kompozycje zapachowe są zazwyczaj mieszaninami kilkunastu, a nawet
kilkudziesięciu, czasem kilkuset składników, z których część jest
pochodzenia naturalnego, a część to syntetyczne związki chemiczne. W
moich perfumach składników jest mniej i są całkowicie pochodzenia
naturalnego. ?Nos? potrafi rozpoznać większość z nich. Osobiście nie
potrafię policzyć, ile jestem w stanie wyodrębnić, zwłaszcza że przy
tworzeniu kompozycji pomaga mi kilkoro współpracowników i to oni
dobierają składniki. Wiem natomiast, że ma Pani na sobie perfumy z nutą
grapefruita.
To Baby Doll YSL, moje ulubione, a jacy są Pań zapachowi faworyci?
B.W.:
Kocham zapachy Guerlain ? są dla mnie jak druga skóra. Utrzymują się na
skórzei świetnie z nią współgrają, tak że nie wiadomo, czy to zapach
kobiecych perfum czy zapach kobiety ? fenomenalne!
J.B.: Tworzę
wiele zapachów dla siebie i opracowuję wciąż nowe receptury. Obecnie
używam kompozycji, którą zrobiłam dla siebie na lato. Poza tym kocham
wiele zapachów z mojej kolekcji, z każdym jestem związana, więc ciężko
wybrać mi ten jeden.
A jakie perfumy jako pierwsze trafiły do Pań kosmetyczek?
B.W.: Charlie
firmy Revlon. Jako młoda dziewczyna byłam hipiską i używałam także
olejku na bazie paczuli. Gdy teraz gdzieś poczuję tę nutę od razu
przypominam sobie młodość (śmiech).
J.B.: Chanel No 5. Kocham je, niestety nie mogę ich już używać.
Jakie zapachy najlepiej sprawdzają się na lato?
B.W.:
Kiedy jest ciepło wybierajmy perfumy orzeźwiające, pobudzające, bądź
chłodne i stonowane. I na odwrót na mroźne dni i brzydką pogodę
poleciłabym perfumy, ciepłe i otulające, przypominające nam cieplejsze
słoneczne dni i zapach kwiatów, zielonych drzew i tętniącej życiem
przyrody. Takie są np. Chanel Mademoiselle.
J.B.:
Na lato polecam z mojej kolekcji wodę perfumowaną Josephine ? jest
świeża, lekka i przewiewna. Podobnie zapach Versailles to eksplozja
cytrusowej świeżości, którą kochają kobiety i mężczyźni. Na wieczór
polecam zaś wodę Malmaison z nutą kwiatową i bursztynem.
Zapachy mogą nas orzeźwiać lub otulać, a czy mogą rozładować stres?
J.B.: Zapachem
możemy wpływać na swój nastrój, dlatego ważne żebyśmy ubierali się w
swój ukochany zapach. Jeśli nuta róży sprawia, że mamy otwarte serce i
dobrze się czujemy, używajmy tylko perfum, które zawierają ten olejek.
Żeby poprawić sobie nastrój i wywołać radość stosujmy zapachy cytrusowe,
np. z nutami słodkich pomarańczy, mandarynki, bergamotki, cytryny lub
grapefruita. Olejki cytrusowe pomagają leczyć depresję. Dla osób
zestresowanych lub poddenerwowanych poleciłabym olejek lawendowy.
Wdychajmy go lub zaaplikujmy na skórę. Powinno pomóc.
Jak wygląda proces robienia perfum?
J.B.: Jak
na artystkę przystało czekam aż przyjdzie do mnie wena. Kiedy jestem w
odpowiednim nastroju, siadam i po prostu pozwalam myślom ułożyć się w
zapachową kombinację, którą wdrażam w życie wlewając różne olejki do
butelki. Czasami obmyślam recepturę i dokładnie spisuję każdy składnik, o
którym pomyślę. Innym razem po prostu dodaję po kilka kropel różnych
esencji do flakonu aż wypełni się oczekiwanym przeze mnie zapachem.
Potrafię użyć 15 składników, innym razem 39, ale proces za każdym razem
jest taki sam. Wącham olejki, a potem przyglądam się jak zaczynają
współgrać ze sobą w buteleczce. Na końcu wymyślam nazwę i pierwszy etap
procesu tworzenia uznaję za zakończony. Następnie zostawiam flakon na
cztery tygodnie, żeby dać czas składnikom na wzajemne przenikanie się.
Po tym okresie sprawdzam, czy efekt jest tak samo dobry jak w pierwszych
momentach tworzenia. Jeśli nadal mi się podoba przygotowuję odpowiednio
dużą ilość mikstury, czekam aż się uleży i dodaję alkohol. Następnie
wszystko filtruję i perfumy są gotowe aby napełnić nimi flakony.
Wszystko robię własnoręcznie. Na koniec naklejam etykietki i pakuję w
pudełeczka. Nie uznaję produkcji taśmowej, gdzie za człowieka wszystko
wykonują maszyny. Olbrzymią wagę przykładam do jakości. Moje perfumy są
robione z najlepszych składników i jestem dumna, że mogę oznaczyć je
swoim nazwiskiem.
B.W.: Myślę, że klientka, której
zależy na jakości doceni to, że ręcznie robione buteleczki, opakowania
są małymi dziełami sztuki. A poza tym perfumy są jak dobre wino ?
wymagają czułej opieki. Dlatego każdy zapach jaki współtworzę (bo mam
oczywiście swoich zapachowych doradców) jest opracowywany w zaciszu
małej pracowni, a nie wielkiej fabryki. I to się przekłada na jakość
produktu.
Dla kogo są przeznaczone perfumy, które Panie tworzycie i jakie znajdziemy w nich składniki?
B.W.: Moje
perfumy są kierowane do kobiet, które lubią delikatne, naturalne
aromaty, a zapach noszą wyłącznie dla siebie, nie dla innych. Wszystkie
zapachy są pozbawione syntetycznych składników chemicznych. Chciałabym,
żeby przywodziły na myśl powiew rześkiego powietrza z pięknych
szwajcarskich gór i tamtejszej natury. Dlatego w perfumach ?Edelweiss?
znajdziemy właśnie kwiaty Edelweiss, cytrynę i bergamotkę (nuty głowy),
akord wanilii i delikatny jaśmin (nuty serca) oraz tajemniczą drzewną
nutę ? woody, uzupełnioną zapachem bobu tonka (nuty bazy). Zapach urzeka
swoją świeżością i jak puder stapia się ze skórą. Z kolei ?Alpenrose?
jest bardzo ciepły i kobiecy, dzięki ostrej, intrygującej kwiatowej
nucie, różanym akcentom lekko przenikającym zapachem wanilii i mieszanką
drzewa sandałowego. Świeży i lekki jest zapach ?Blauer Enzian?. Składa
się z kompozycji owocowo-kwiatowej, słodyczy zieleni z Osmanthus i
zapachu drzewnego z kopercia i drzewa sandałowego.
J.B.:
Oferowane przeze mnie produkty są w 100 procentach naturalne. Używam
znakomitych i kosztownych składników, jak również esencji z roślin,
które rosną w moim ogrodzie ? stosuję wtedy dawne metody wydobycia
esencji zapachowej. Klasyczne perfumy zawierają różę Otto, drzewo
sandałowe, jaśmin. Chętnie sięgam także po esencje z owoców cytrusowych,
tuberozy, neroli, trawy wetiwer, bergamotki i wanilii. Ludzie kochają
właśnie te nuty zapachowe w perfumach.
Czy uważają Panie perfumiarstwo za sztukę?
J.B.: Tak,
zdecydowanie. To jest prawdziwe zajęcie miłości. Jako artystka tworzę
mikstury, nalewam je do butelek i sama nadaję im etykiety. Jako alchemik
przemieniam surowe składniki w cenne i znakomite perfumy, które mają
właściwości zdrowotne. Kombinacje różnych olejków łączą się z alkoholem i
tworzą symfonię. Moje Couture Natural Perfumes są dziełami, a
perfumiarstwo jest sztuką, bez której nie potrafię żyć. Chcę uświadamiać
ludziom wyższość zapachów botanicznych nad przesyconymi chemią wodami i
perfumami.
B.W.: Dla mnie jest to najpiękniejsze i
najbardziej magiczne zajęcie na świecie. Chciałabym móc je wykonywać
przez cały czas i docierać z moimi perfumami do jak największej grupy
ludzi.
Rozmawiała: Agnieszka Saracyn-Rozbicka
Kolekcje perfum
naturalnych Brigitte Witschi i Joanny Bassett są dostępne w wybranych
perfumeriach, gabinetach kosmetycznych i salonach SPA. Polskim
dystrybutorem kolekcji jest firma Mati Trading,
www.matitrading.pl